Willa jest własnością małżeństwa Vezden. Ostatnio została tam otworzona restauracja. Nazwano ją Delizza. Pomieszczenie na restaurację jest niewielkie, bo w samej willi jest też pokój zabaw dla dzieci.
Mają dobrą pizzę i lemoniadę własnej produkcji.
Mnie tak naprawdę urzekła elewacja zabytkowej willi.
Trochę historii:
Willa „Jutrzenka” została zaprojektowana w 1903 r. przez wybitnego polskiego architekta Antoniego Jabłońskiego-Jasieńczyka (autora m.in. starej biblioteki BUW) dla Samuela Frosta, właściciela sklepu meblowego na Nowym Świecie. Podczas swoich podróży po Polsce, Frost zakochał się w zakopiańskiej architekturze i swój letniskowy dom wybudował właśnie w tym stylu – i choć willa znajduje się setki kilometrów od Zakopanego jest lepszym reprezentantem tego stylu, niż niejeden dom w Zakopanem.
Rodzina Samuela Frosta była tak przywiązana do „Jutrzenki”, że nawet po jego śmierci w 1932 roku, nie zdecydowała się na sprzedaż willi. Niestety, po wojnie i wyjeździe rodziny do Stanów Zjednoczonych willę zamieniono na mieszkania kwaterunkowe, co znacznie pogorszyło stan budynku. W latach osiemdziesiątych XX wieku, ojciec obecnej właścicielki pan Andrzej Gajewski, odkupił willę od potomków Samuela Frosta. Była już wtedy w stanie ruiny. Nowy właściciel z rodziną włożyli w jej odbudowę całe swoje serce i majątek. Artystyczne talenty mieszkańców uczyniły z willi oazę dla ludzi sztuki, jej wnętrza „zagrały” w kilku serialach i filmach (m.in. „Chłopaki nie płaczą”), jakiś czas znajdował się w niej znany mieszkańcom Konstancina klub „Andy”.
Dziś willa znajduje się w bardzo dobrym stanie – została odrestaurowana zgodnie ze swoim pierwowzorem. Podczas kolejnych prac remontowych starano się zachować wszystkie oryginalne elementy (widoczne na zdjęciach). Jest idealnym przykładem miłości i poświęcenia mieszkańców dla siedziby, którą uznali za swoje miejsce na ziemi.
Właścicielka willi „Jutrzenka” (dawnej „Jerychonka”) stojącej przy ul. Długiej 59 opowiedziała nam swoją krótką historię. Pani Monika Vezden (pseudonim artystyczny Mo Vezden) zajmuje się projektowaniem biżuterii. Sama prowadzi też warsztaty robienia biżuterii według własnego projektu
.
Właścicielka willi „Jutrzenka” (dawnej „Jerychonka”) stojącej przy ul. Długiej 59 opowiedziała nam swoją krótką historię. Pani Monika Vezden (pseudonim artystyczny Mo Vezden) zajmuje się projektowaniem biżuterii. Sama prowadzi też warsztaty robienia biżuterii według własnego projektu
Mi osobiście willa na zewnątrz kojarzy się z Podlasiem, a zwłaszcza jej drewniane ornamenty, które "wypisz wymaluj" są jakby zdjęte z drewnianych domów Podlasia. Najpiękniejszym miejscem na konsumpcję jest zadaszony taras.
Okolica wokół willi jest urokliwa.
Odkryłam ze smutkiem, że dziadek p. Moniki to Adam Gajewski, który wydawał wyroki na cichociemnych, w sumie 11 żołnierzy podziemia. O tacie Andrzeju Gajewskim nic nie znalazłam, tylko tyle że umarł w Nigerii, przeżywszy tyle samo lat co jego ojciec - 62.
Odkryłam ze smutkiem, że dziadek p. Moniki to Adam Gajewski, który wydawał wyroki na cichociemnych, w sumie 11 żołnierzy podziemia. O tacie Andrzeju Gajewskim nic nie znalazłam, tylko tyle że umarł w Nigerii, przeżywszy tyle samo lat co jego ojciec - 62.
![]() |
Elewacja centralna |
![]() |
Elewacja boczna od wejścia do restauracji |
![]() |
W pełni lata |
![]() |
Drzwi wejściowe |
![]() |
Remont dachu |
![]() |
Cudowne zadaszenie werandy |
![]() |
Zdjęcie sprzed wojny |
![]() |
Zdjęcie sprzed remontu |
![]() |
Perspektywa |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz