Rozkoszy kwiatowych ciąg dalszy:...
Jest sucho, trawa uschła na wiór, niektóre kwiaty słońce przypaliło i są całe brązowe. Słońce jest tak silne, że trudno jest przebywać na dworze bez okrycia głowy.
W tym roku mamy czereśnie bez robali!!!!!!!!!
Trześniówka nie wbiła się z terminem w zawiązywanie owoców.
Na pierwszym planie floksy, które jak teraz zakwitły to kwitną już do jesieni. W zeszłym roku dostały mączniaka, więc teraz je pilnuję i opryskuję, jak tylko zauważę coś niepokojącego.
Dalej pysznogłówka fioletowa. Miałam też czerwoną, ale w nadmiarze uczuć do kwiatów nasypałam na nią tyle popiołu z kominka (drzewnego), że teraz choruje. Mam nadzieję, że się nie podda i w przyszłym roku pięknie zakwitnie, a ja będę pamiętać, że popiół trzeba mieszać z ziemią.
Floksów ciąg dalszy.
Róża okrywowa, z której jestem bardzo zadowolona, bo zawsze wygląda ładnie. Ma ciemnozielone błyszczące liście i mnóstwo kwiatów.
Milion dzwonków zmienił miejsce pobytu, bo dzwonki dosięgły podłogi tarasu i potrzebowały zwisać dalej... Postawiłam je przy schodkach.
Małe to-to, a jabłek zatrzęsienie. Część już oberwaliśmy, żeby te co zostały spokojnie rosły.
Spadł deszcz, kwiaty odżyły...
Czy ktoś chce estragonu? Bo rośnie jak oszalały na tym piasku.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz