Przeszłam się dzisiaj z aparatem po ogrodzie w poszukiwaniu 'kolorowej jesieni i oznak minionego lata'. Moją uwagę zwróciła irga płożąca, która nie rzuca się w oczy ilością jagód tak jak ognik, ale urzeka swoją delikatnością.
Hyzop lekarski jest o tej porze roku zadziwiająco zielony. Przekwitłe i puste owocostany kołyszą
się na wietrze.
Poniżej wilczomlecz i kocimiętka, które czują się nadal dobrze, mimo, że codziennie w nocy są przygruntowe przymrozki.
Kret wędrowiec usypał przed kocimiętką spory kopiec...
Przestałam walczyć z kretami. Prowadziliśmy nierówną walkę, która polegała na tym, że ja kupowałam coraz to nowsze wynalazki 'na kreta', a kret miał to gdzieś i drążył dalej...
Przerobiłam: grzybki-brzęczyki, świece na kreta, wsadzanie do korytarzy specjalnych odstraszających preparatów, odchodów psa, patyków z puszką na drugim końcu. Nic, absolutnie nic nie działa oprócz dynamitu, którego nie zamierzam stosować.
Kopiec kreta, który powstał na trawniku, rozgarniam i tyle. Na początku zabierałam tę ziemię, ale zapadał się teren i doszłam do wniosku, że trzeba ją zostawiać, żeby wyrównywać 'zapadnięcia'.
Zauważyłam, że kret nie kopie przy brzozach.
System korzeniowy brzóz jest na tyle gęsty, że mają utrudnione kopanie i omijają je. Pod brzozami za to lubią rosnąć koźlaki.
Piołun ogrodowy nic nie stracił na swoim srebrno-szarym kolorze. Podobno można robić nalewkę na piołunie, ale jeszcze tego nie przerabiałam. Piołun jest składnikiem 'absyntu'.
Maszka (piesek) zazdrosna o moją uwagę próbuje wejść w kadr. Jest bardzo mądra. Mam wrażenie, że rozumie co do niej mówię. Doskonale zna słowo 'piłeczka', 'czekaj', 'leżeć', 'siad'. Tego ją uczyłam. Inne komendy rozumie sama z siebie - intuicyjnie np. słowo: 'szukaj' i 'nie'.
Za to bardzo źle reaguje na słowa 'nie wolno'. Wtedy wręcz przeciwnie - robi to z wielką frajdą. Wynika to z jej przekornego charakteru.
Mój domek wśród brzóz sypiących liśćmi. Na razie nie grabię. Czekam aż wszystkie spadną.
O brzozach napisze innym razem.
Ławka została okryta na zimę. Nie chcę, żeby była narażona na jesienne i zimowe szarugi.
Tegoroczna rozplenica japońska z delikatnymi kłosami.
Ciekawe czy przezimuje i odbije na wiosnę.
Z kolei berberys stracił swoje czerwone liście i pozostawił owoce, tworząc kolorową plamę na tle innych, tracących liście krzewów.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz