wtorek, 6 listopada 2018

Zbieranie grzybów - podgrzybki w październiku

Zbieranie grzybów jest bardzo wciągające. Po pierwsze pod koniec października, kiedy słońce już chodzi nisko po horyzoncie i dzień jest krótki, poranki są mgliste i zdarzały się już noce z temperaturą oscylującą koło zera, nie bardzo się już wierzy w to, że grzyby jeszcze rosną.
No, ale skoro w lesie stoją samochody grzybiarzy, to coś musi być na rzeczy, inaczej by nie stały. Zachęcona tym wnioskiem udałam się w godzinach popołudniowych (kiedy teoretycznie na grzyby się nie chodzi, bo wszystkie już wyzbierane) do lasu na grzyby.
Najpierw był jeden. Pomyślałam: może jeszcze parę? Były kolejne. I te, które ukryły się pod gałązkami w mchu i te które usadowiły się pod sosną i takie, które stwierdziły, że wolą teren bardziej otwarty - podgrzybki.
Jedna z 'kryjówek'
Ale to nie koniec. Po pół godzinie miałam już na swoim koncie pół koszyczka podgrzybków. Nie mogłam przestać wypatrywać ich dalej. Spodobało mi się wyszukiwanie ich 'kryjówek'.
 Niestety mój wolny czas i wysokość słońca na horyzoncie mówiły wyraźnie, że czas kończyć. Więc wracam, ale zygzakiem, szukam dalej. Myślę jeszcze ze 3, znajduję 3 i myślę znowu: jeszcze ze 3.
No nic stanowczym krokiem kieruję się w stronę wyjścia z lasu. Oczywiście po drodze znów znajduję podgrzybki. Koniec lasu, wychodzę na łąkę. Dumna niosę swój koszyczek, by pokazać go Mężowi. Jest koniec października. Udane zbiory.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Ostatnio

Niesamowite

Ale Bohmowi udało się znaleźć wyjaśnienie. Według niego cząstki elementarne oddziałują na dowolną odległość nie dlatego, że wymieniają mię...