cyt "W listopadzie, w polu, w sadzie cicho, szaro, mgliście.", ale nie jest.
Jest sporo słońca, w miarę ciepło i ciągle trochę liści na drzewach. Pracy w ogródku nigdy nie zabraknie, zwłaszcza jak się rozpoczyna ekspansję z nowym ogródkiem.
Minęło parę dni i doczekaliśmy się szarości i mgieł. Upamiętniłam je na zdjęciach.
Kropla - jakich wiele, ale ta samotna.
Mój listopadowy ogródek przed drzwiami wejściowymi: zielona szałwia (jestem z niej bardzo zadowolona, bo kiedy wszystko już przemarzło i zrobiło się brzydkie to ona ma nadal ładne szare liście). Dalej: żurawka o czerwonych liściach (coś słabo rośnie) , tuja wolnorosnąca, krzew zimozielony (ale na wiosnę muszę go ścinać, bo przemarza. W lato odbija ze zdwojoną energią, jakby chciał zrekompensować zwoje zimowe straty), trzmielina, którą strzygę, żeby nie była za duża.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz