Mam mysz w domu. W nocy i wieczorami próbuje przegryźć mój wiklinowy kosz. Przynoszę te swoje koty do tego kosza, a one nic!!!!!. Wyniosłam go dzisiaj z domu, wszystko wyjęłam (czapki, szaliki) i wsadziłam do torby. Nie znalazłam żadnej myszy. Cały kosz na wszelki wypadek umyłam szlaufem. Teraz go suszę i nie postawię na noc. Zobaczę, czy nadal będę słyszeć ten dziwny dźwięk (myszy jedzącej wiklinę), czy też nie.
Te moje koty to spasione leniwce i tyle. Co dziwne, mysz nie tknęła wysypanej trutki w postaci ziarna. Teraz chcę ją uraczyć granulatem. Ciekawe czy się skusi.
Nie skusiła się i okazało się, że ja mam ją chyba w drewnianej podłodze między pierwszym piętrem, a strychem. Ona chyba próbuje przegryźć belkę sufitową! Jeszcze mi się dom zawali przez jakąś małą mysz...
Ta legenda o Popielu co go myszy zjadły, to chyba prawda. Jak są głodne, to jedzą wszystko!
To mój fotogeniczny kot.
Jakby tego było mało, od paru dni w ogrodzie widuję wiewiórkę, która zbiera opadłe włoskie orzechy. Dzisiaj wpadła do karmnika dla ptaków i coś tam wygryzała. Podejrzewam, że starą kaszę, której nie chciała zjeść Masza (mój pies). Dałam ją ptakom, ptaki wzgardziły, to wiewiórka przyszła!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz