piątek, 8 sierpnia 2014

Losy mojego octu jabłkowego.

Losy mojego octu jabłkowego.
Mam wrażenie, że ilość grzyba na moim occie jabłkowym gwałtownie się zmniejsza, co oznacza, że chyba naprawdę robi się ocet?

No i mam ten ocet. Smakuje octowo. Zlałam go tak, że odsunęłam ten biały kożuch i ściągnęłam rurką do garnka, a potem przecedziłam przez serwetkę. Ciekawe, czy jest trwały w przechowywaniu.
 Minął tydzień, nic się na nim nie robi, kożucha z pleśni ani śladu.
Sukces!
Po roku nadal ani śladu grzyba. Dużo go poszło, bo jest dobry do galaretki z nóżek. Polecam każdemu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Ostatnio

Niesamowite

Bardzo mnie to zainteresowało, bo wychodzi, że wszystko jest iluzją: przytaczam tekst:  Tak narodziła się idea Wszechświata-hologramu. W...