Kapusta kiszona, którą kupiłam, na pierogi okazała się kwaszoną i po wypłukaniu straciła cały kwas. Jest bez smaku. Muszę kupować kolejną.
Zrobiłam nowe dekoracje przed wejściem z gałązek sosnowych i owoców róży, która rosła na rozstajach dróg (tak to się ładnie nazywa, ale tak było). Zachwyciła mnie jej czerwień pośród słomkowego koloru uschniętych traw.
Tak to wygląda przed wejściem.
A tak wygląda z drugiej strony. W tle jest moja Maszka. A propos Maszki to doszłam do wniosku, że mam psa 'filmowego', bo bez przerwy widzę podobne do niej psy na reklamach. Jest zazdrosna o moje dwa koty. Szkoda, że nie widzicie, jak śmiesznie próbuje się wsadzić między koty, a mnie, żeby podkreślić, że ona jest najbliżej. Albo stara się je przepłoszyć, chociaż wie, że są domownikami.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz