Mam wrażenie, że ilość grzyba na moim occie jabłkowym gwałtownie się zmniejsza, co oznacza, że chyba naprawdę robi się ocet?
No i mam ten ocet. Smakuje octowo. Zlałam go tak, że odsunęłam ten biały kożuch i ściągnęłam rurką do garnka, a potem przecedziłam przez serwetkę. Ciekawe, czy jest trwały w przechowywaniu.
Minął tydzień, nic się na nim nie robi, kożucha z pleśni ani śladu.
Sukces!
Po roku nadal ani śladu grzyba. Dużo go poszło, bo jest dobry do galaretki z nóżek. Polecam każdemu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz